środa, 19 czerwca 2019

Margaret Thatcher.

Ilustracja źródło zdjęcia : Wikipedia
.
Ciekawa to postać. Jako, że jestem feministą - nie całuję kobiet w rękę, fascynują mnie postacie silnych kobiet w polityce. Margaret była córką skromnego sklepikarza. Po studiach chemicznych zdecydowała się na studia prawnicze. Szybko pięła się po piętrach kariery politycznej, przystępując do brytyjskiej Partii Konserwatywnej. Kiedy została premierem Zjednoczonego Królestwa podpadała samej Królowej Elżbiecie -  kiedy to urodziła się jej wnuczka powiedziała do kamer: "Jesteśmy babką !". Relacje z królową Elżbietą były ambiwalentne. Podobno panie za sobą nie przepadały. Trudno jest oceniać politykę tej Wielkiej Damy. Była ostra, wymierzona w brytyjski socjał. Podobno prowincje brytyjskie do dziś odczuwają skutki polityki Żelaznej Damy. Przyjaźniła się z prezydentem Reaganem. O Królowej zaś raz powiedziała, że uważa ją za osobę, która mogłaby z powodzeniem głosować na socjalistów. Nie mniej postać wybitna, tajemnicza zarazem, bardzo historyków fascynująca. Rządziła twardą ręką, a cotygodniowe wtorkowe spotkania z Królową do łatwych dla Elżbiety nie należały. Jednak panie z czasem połączyła nić sympatii. Polityka tej Damy została określona mianem "taczeryzmu". Będziemy jeszcze do niej wracać, to jest krótka reminiscencja.